Wolnym krokiem zbliża się do nas uwielbiane przez wiele osób lato. Słońce, plaża, odpoczynek, brzmi cudownie… Każdy z nas (przynajmniej taką mam nadzieję!) używa wtedy balsamów z filtrami przeciwsłonecznymi, olejków nawilżających lub ochronnych, zakłada kapelusze, dba o często odwodnioną, po zimie, skórę… Ale czy równie wielu pamięta o jednym ważnym miejscu, które wymaga nawilżenia?
USTA. Często zapomniane, spierzchnięte i błagające o pomoc.
Przybywam wam na ratunek!
Numer jeden: odżywcza pomadka z peelingiem, Sylveco
Właściwości peelingujące przypisuje się jej ze względu na zawartość cukru trzcinowego.
Jej pozostałymi głównymi składnikami jest nawilżające i pięknie pachnące masło kakaowe, regenerujący miód, pielęgnujący olej sojowy i odżywcze masło Karite. Jedynym minusem pomadki jest to, iż niestety nie ma swojej wersji odpowiedniej dla wegan. W jej skład wchodzi także wosk pszczeli i lanolina.
Pomadka świetnie sprawdzi się u osób, których usta pokryte są suchymi, zbędnymi skórkami. Cukier doskonale poradzi sobie z pozbyciem się ich, a pozostałe składniki sprawią, że usta staną się miękkie i delikatne.
A jeśli ktoś nie lubi drobinek cukru na ustach, równie świetnym zamiennikiem będzie pomadka brzozowa (firmy Sylveco), cudownie pachnąca masłem Karite 🙂
Na drugim miejscu: przecudowne pomadki Crazy Rumors. Wegańskie, mega nawilżające, małe, poręczne cudeńka o przeróżnych zapachach.
Każda z nich stworzona jest na bazie masła shea, dzięki czemu zapobiegnie pękaniu, powstawaniu skórek i nawilży nawet bardzo suche usta 🙂
W ich skład wchodzą przeróżne olejki (typu; makadamia, jojoba) o właściwościach silnie regenerujących, odżywczych i natłuszczających.
Crazy Rumors zdają egzamin nakładane pod pomadki kolorowe jak i samodzielnie.
Poza przedstawionym na zdjęciu, balsamem o zapachu pistacjowym istnieje także wiele innych wersji zapachowych, takich jak: banan, guma balonowa, truskawka w czekoladzie, miód, mięta pieprzowa, wiśnia, trawa cytrynowa i mięta, grejpfrut, limonka, malina, gorąca czekolada, słodka herbata.
Na miejscu numer trzy dumnie stanęły przesłodko zapakowane balsamy Marilou BIO, które czarują nie tylko wyglądem, ale i właściwościami.
Marilou BIO jest firmą z Francji zajmującą się produkcją naturalnych kosmetyków i unikającą używania przy ich produkcji syntetycznych dodatków.
Ich najważniejszym składnikiem jest nic innego, jak dobrze znane nam już masło shea.
Który zostanie waszym ulubionym? Zdecydujcie sami! 🙂